Mimo że morze było dziś spokojne, na dno poszedł ponton, na którym było prawdopodobnie 45 imigrantów. Udało się wyłowić z wody 21 osób. Trwają poszukiwania pozostałych uchodźców.
Do tej pory nie odnaleziono także trzynastu imigrantów znajdujących się na łodzi, która przewróciła się wczoraj, także w okolicy Lesbos.
Straż przybrzeżna alarmuje, że tureccy przemytnicy są coraz bardziej bezwzględni. Często sami dziurawią ponton albo przewracają łódź pełną imigrantów w chwili, kiedy zbliża się do nich jednostka ratunkowa. Wcześniej wysyłają sygnał SOS. Przemytnicy wiedzą, że funkcjonariusze są zobowiązani do podjęcia natychmiastowej akcji ratunkowej i przejęcia imigrantów.
Coraz wyższe są także stawki za transport z tureckiego wybrzeża na greckie wyspy. Imigranci przyznają, że muszą zapłacić ponad dwa tysiące euro za osobę - niezależnie od tego, czy jest to dorosły, czy dziecko.
Lesbos i Kos to najczęściej wybierane przez przemytników wyspy ze względu na ich bliską odległość od tureckiego wybrzeża. Dopłynięcie do nich zabiera około 20-30 minut.