Państwa Europy powinny wzmacniać swoje granice, dlatego, że na Stary Kontynent zmierza od 30 do 35 milionów uchodźców. Kraje te boją się nazywać rzeczy po imieniu - twierdzi szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó. Zarzuca rządom europejskim, że działają sugerując się "kłamliwymi doniesieniami mediów". Dlatego - jak wyjaśnia - Budapeszt stoi na stanowisku, że Europa nie zdoła przyjąć setek tysięcy czy milionów imigrantów ekonomicznych.

"Możemy kontrolować kryzys, tylko wtedy, gdy utrzymamy i wzmocnimy zasady szengeńskie"- mówił minister.

15 września na Węgrzech weszło w życie prawo wzmacniające kontrole granic w tym kraju. Przewiduje ono m.in. udział armii w tych kontrolach, sądowe karanie tych, którzy nielegalnie przekraczają granicę, a także osób im pomagających. W rezultacie tych zmian, uchodźcy musieli szukać innych dróg na północ Europy.

Od początku 2015 roku na teren Unii Europejskiej przybyło około pół miliona uciekinierów, głównie z Bliskiego Wschodu. Każdego dnia przypływają kolejni.

Komisja Europejska oświadczyła, że obecny kryzys migracyjny w świecie to najpoważniejsze wyzwanie od czasów II wojny światowej.