Władimir Putin twardo opowiada się za wspieraniem syryjskiego reżimu. Prezydent Rosji nie bierze pod uwagę ostrzeżeń Waszyngtonu, który zagroził Moskwie międzynarodową izolacją w przypadku dalszej pomocy dla dyktatora Baszara al - Assada.

Gospodarz Kremla występując w Duszanbe na spotkaniu szefów państw zrzeszonych w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym ostrzegł, że bez Syrii niemożliwe będzie pokonanie terrorystów z Państwa Islamskiego. Powiedział przy tym, że Rosja wspiera syryjskie władze, dostarczając im broń i nadal będzie to robić. W opinii rosyjskiego przywódcy, konieczne jest stworzenie międzynarodowej koalicji na rzecz walki z terrorystami, a przede wszystkim doprowadzenie do zjednoczenia sił: syryjskiej armii, części syryjskiej opozycji, a także Kurdów przeciwko wspólnemu wrogowi. Występując na spotkaniu z prezydentami: Białorusi, Kazachstanu, Tadżykistanu i Armenii, Władimir Putin odrzucił oskarżenia o to, że rosyjska pomoc dla reżimu al-Assada jest powodem zwiększonej fali emigracji. W jego ocenie, gdyby nie wsparcie dla Damaszku uchodźców byłoby znacznie więcej. Jednocześnie przyznał, że Moskwa obawia się powrotu do kraju tych Rosjan, którzy w ostatnim czasie walczyli po stronie terrorystów z Państwa Islamskiego.