Ostre stanowisko czeskich i słowackich władz w związku z kryzysem migracyjnym. Słowacki premier Robert Fico chce nadzwyczajnego unijnego szczytu w tej sprawie. Jego zdaniem, najgorszym pomysłem jest próba podejmowania decyzji w sprawie imigrantów na poziomie ministrów.

Premier Słowacji skrytykował również słowa szefa niemieckiego MSW Thomasa de Maiziere, który stwierdził, że kraje niezgadzające się na odgórnie ustaloną liczbę uchodźców do przyjęcia, powinny mieć zmniejszone fundusze unijne. W ocenie Roberta Fico, nigdy wcześniej w historii UE nie dochodziło do sytuacji, w której karanoby kraj mający inne zdanie. To oznaczałoby koniec Unii - stwierdził szef słowackiego rządu. Podkreślił również, że jego kraj nigdy nie zgodzi się na automatyczne kwoty imigrantów, a każdy, kto nielegalnie przekroczy słowacką granicę, będzie zatrzymany.

W podobnym tonie wypowiadają się czeskie władze. Sekretarz stanu ds. europejskich Tomas Prouza napisał na Twitterze, że groźby szefa niemieckiego MSW są "puste, ale bardzo szkodliwe dla wszystkich". Jak dodał, takie stanowisko Berlina nie ma podstaw prawnych.