Niemiecki chadek, szef komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, zaproponował, by państwa, które zgodzą się na przyjmowanie uchodźców, otrzymały dodatkowe unijne fundusze strukturalne.

A to oznaczałoby, że komuś trzeba je będzie odebrać. Polska jest obecnie największym beneficjentem funduszy strukturalnych.

Szef parlamentarnej komisji Elmar Brok przedstawił swój pomysł w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Tagesspiegel". Według niego, kraje, które w sposób właściwy reagują na sytuację uchodźców, powinny dostać więcej unijnych funduszy strukturalnych. To może być niebezpieczne dla Polski. Ma ona wprawdzie zagwarantowaną pulę pieniędzy w unijnej kasie do 2020 roku, więc odebranie tych funduszy nie będzie łatwe. Ale jeśli na przykład Warszawa popełni błąd przy realizacji jakiegoś projektu albo nie wykorzysta przyznanych pieniędzy, wtedy je straci, bo na ulgowe traktowanie raczej nie będzie mogła liczyć.

Tym bardziej, że Komisja Europejska nie odrzuca pomysłu niemieckiego chadeka.

- Komisja jest otwarta na wszystkie konstruktywne pomysły, które zachęcą kraje do przyjmowania większej liczby imigrantów - powiedziała rzeczniczka Komisji Natasha Bertaud.

Taką odpowiedź Komisji Europejskiej można traktować jako kolejną presję na kraje, które nie chcą się godzić na przyjmowanie uchodźców u siebie. Są to przede wszystkim biedniejsze państwa z Europy Środkowo-Wschodniej.