Kierownik budowy i osoba odpowiedzialna za sprzęt do prac na wysokości odpowiedzą za wypadek w Elektrowni Kozienice, w wyniku którego zginęło czterech pracowników. Akt oskarżenia tej sprawie trafił do sądu w Radomiu.

Do tragedii doszło w grudniu w 2013 roku. Podczas rozbiórki, mierzącego 300 metrów komina urwała się platforma, na której było czterech mężczyzn. Żaden nie przeżył upadku. Śledczy ustalili, że podczas montażu platformy popełniono wiele błędów - powiedziałi Krzysztof Oleś, szef prokuratury okręgowej w Radomiu. Z ekspertyz, które wykonali biegli, wynika, że sprzęt był wysłużony i nie posiadał wymaganych dokumentów.

Do prac w elektrowni użyto wyciągarki, która nie otrzymała decyzji Urzędu Dozoru Technicznego, która była niezbędna, do tego, by móc wykorzystać urządzenie do robót w kominie. Nie przeprowadzono też koniecznych prób obciążeniowych.

W wyniku zaniechań doszło do wypadku. Platforma spadła z wysokości ponad 200 metrów. Czterej pracownicy ponieśli śmierć na miejscu.
Pierwszemu z oskarżonych grozi do 5 lat więzienia, drugiemu - grzywna albo ograniczenie wolności.