Papież Franciszek opuścił Amerykę Łacińską i wyruszył w drogę powrotną do Rzymu. W ciągu ośmiu dni odwiedził trzy kraje tego kontynentu: Ekwador, Boliwię i Paragwaj.

Ostatni dzień w Paragwaju rozpoczął od wizyty w Banado Norte, dzielnicy biedoty stolicy kraju Asuncion, skąd mieszkańców innych dzielnic przypomniał, że „wiara bez czynnej solidarności jest martwa”. Samym mieszkańcom slumsów wyraził uznanie za walkę godne życie i dach nad głową. Z dala od kamer telewizyjnych Franciszek odwiedził mieszkania kilku tamtejszych rodzin, gdzie podejmowano go skromnym poczęstunkiem, zakończonym jego ulubionym napojem yerba mate.

Po powrocie do stolicy na terenie bazy lotniczej odprawił mszę, na którą przybyło podczas półtora miliona osób. Była też prezydent Argentyny Christina Kirchner. Swoją ojczyznę Franciszek odwiedzi dopiero w przyszłym, roku, po zakończeniu jej kadencji. Towarzyszący papieżowi dziennikarze podkreślają, że zniósł on tę ciężka podróż doskonale. Sam, jak komuś powiedział, zaskoczony był, że miał tyle energii.