Grecja poniesie polityczne koszty przeciągniętych negocjacji, ale Tsipras z perturbacji wyjdzie na razie wzmocniony - uważa Grzegorz Dziemidowicz, były ambasador Polski w Atenach. Po niedawnym nieudanym szczycie kolejne rozmowy, które odbyły się w sobotę w gronie ministrów finansów nie doprowadziły do porozumienia.

Ateny poniosą pewne polityczne koszty długich negocjacji - uważa Dziemidowicz. Jego zdaniem Grecja wyjdzie z procesu negocjacji poraniona, choć z wzmocnionym rządem. Partia rządząca zapłaci jednak za ewentualną ugodę dużą cenę, ponieważ Grecy będą się dopytywać dlaczego tyle zwlekano - mówi dyplomata.

Mocną pozycję zachowuje na razie w opinii dyplomaty szef greckiego rządu: może on liczyć na znaczącą część swojej partii i na wsparcie części opozycji, która ucierpiała w wyniku niedawnego referendum.

Tsipras w opinii Dziemidowicza pozostaje niekwestionowanym liderem greckiego społeczeństwa i przynajmniej krótkoterminowo będzie mógł cieszyć się z rozwiązania kryzysu trawiącego jego państwo.

Dziś odwołano specjalny szczyt Unii Europejskiej poświęcony greckiemu zadłużeniu. Przedstawiciele brukselskiej administracji dawali w ostatnich dniach do zrozumienia, że to ostateczny termin na zawarcie porozumienia.