Miejsca, w których dojść ma do symulacji ataków trzymane są w ścisłej tajemnicy. Nikt z funkcjonariuszy zaangażowanych służb nie ma pojęcia, gdzie weźmie udział w akcji. Ponad 1000 osób ćwiczy reakcje na ataki przypominające zamachy na redakcję "Charlie Hebdo" czy masakrę w Bombaju w 2008 roku.
Jeden ze scenariuszy przećwiczono nieopodal nieużywanej obecnie stacji metra Covent Garden w centrum Londynu. Grupa ludzi "otworzyła" na ulicy ogień i błyskawicznie zniknęła w wejściu do stacji metra.
Główny cel ćwiczeń to sprawdzenie, jak dobrze współdziałają ze sobą poszczególne służby, ale też ministerstwa. Symulacje planowane były od stycznia i nie mają bezpośredniego związku z wydarzeniami w Tunezji.
Tymczasem Scotland Yard potwierdził utworzenie superjednostki antyterorystczynej. Liczy ona 130 osób, dysponuje najnowocześniejszą bronią i helikopterami, które pomogą ominąć korki uliczne. Ma to być siła szybkiego reagowania wzorowana na Special Air Service w armii brytyjskiej. Według założeń na miejscu zdarzenia ma się pojawiać maksymalnie w ciągu piętnastu minut.
Na Wyspach obowiązuje obecnie przedostatni poziom alarmu terrorystycznego. Oznacza on, że ataki są "bardzo prawdopodobne".