Co jedenasty maluch urodzony w 2014 r. przez obywatelkę Rzeczpospolitej przyszedł na świat poza krajem. W ubiegłym roku zarejestrowano w Polsce 38 tys. dzieci urodzonych za granicą – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.
To o 2 tys. więcej niż w roku poprzednim. Statystyka ta nie odzwierciedla jednak w pełni rzeczywistości, bo trzeba pamiętać o tym, że nie wszystkie dzieci są rejestrowane w naszym kraju. Głównie dlatego że nie ma obowiązku zgłaszania do ewidencji urzędów stanu cywilnego dzieci, które przyszły na świat za granicą, ani limitu czasu, kiedy powinno się to zrobić. Część rodziców decyduje się na taki krok dopiero wtedy, gdy trzeba potomstwu np. wyrobić paszport.
Na to, że dzieci z polskimi korzeniami rodzi się więcej za granicą, niż rejestruje się w naszym kraju, wskazują statystyki państw, w których przebywają rodacy. Według nich np. w Wielkiej Brytanii w 2013 r. przyszło na świat 21,3 tys. dzieci, których matkami były Polki. Gdyby wszystkie zgłoszono do ewidencji w Polsce, stanowiłyby ponad 59 proc. wśród zarejestrowanych pociech urodzonych za granicą. Na pozostałe kraje przypadłoby tylko 41 proc. Tymczasem na Wyspach przebywa 29 proc. Polaków, którzy opuścili kraj. Nie może więc do nich należeć przeważająca liczba dzieci urodzonych za granicą. To dowodzi, że wiele dzieci z polskim rodowodem wymyka się statystykom.
Pamiętając o tych zastrzeżeniach, można szacować, że co najmniej co jedenaste dziecko urodzone przez Polkę w ubiegłym roku przyszło na świat na obczyźnie – uwzględniając 375 tys. dzieci urodzonych w naszym kraju. To nie dziwi. Za granicą rodzi się dużo dzieci, bo wyemigrowali głównie ludzie młodzi, w wieku, w którym zwykle myśli się o powiększeniu rodziny albo o jej założeniu. Co ważne, gdyby Polki rodziły w naszym kraju tak dużo dzieci jak np. w Anglii, nie mielibyśmy problemów demograficznych, bo nie spadałaby liczba ludności – z dostępnych danych wynika, że w latach 2012–213 wskaźnik dzietności wynosił wśród Polek w Wielkiej Brytanii 2,1 – a więc zapewnił zastępowalność pokoleń, ponieważ na 100 kobiet w wieku 15–49 lat przypadało średnio 210 urodzonych dzieci, a w Polsce tylko niespełna 130, przy wskaźniku 1,26.
Za granicą przebywa już kilkaset tysięcy dzieci w wieku do 14 lat. Nie ma jednak precyzyjnych danych na ten temat. Wiadomo tylko, że w końcu marca 2011 r. podczas Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań przebywało ich na obczyźnie ok. 220 tys. Dołączyło do nich co najmniej 150 tys. dzieci później urodzonych na obczyźnie – licząc tylko te, które przyszły na świat w innych krajach i zostały zarejestrowane w Polsce. Trudno oszacować, ile dodatkowo wyjechało z naszego kraju za granicę, ponieważ coraz częściej rodzice sprowadzają potomstwo do państw, w których przebywają, gdzie zamierzają się osiedlić na dłużej albo na stałe. Ciemną liczbą jest również to, ile dzieci powróciło do Polski.
Z bardzo ostrożnych szacunków wynika jednak, że za granicą przybywa już ponad 400 tys. polskich dzieci – przyjmując, że oprócz tych, które były tam w latach wcześniejszych, i tych, które urodziły się na obczyźnie w ostatnich czterech latach, także opuszczało nasz kraj co roku ok. 10 tys. pociech. Nikt nie wie, czy kiedykolwiek wrócą.