Rosyjscy wojskowi zatrzymani w weekend w Zagłębiu Donieckim zostali aresztowani do 19 lipca. Z wnioskiem wystąpiła ukraińska Służba Bezpieczeństwa, która też ma podjąć decyzję, gdzie będą przebywać Rosjanie. Obecnie są oni w szpitalu wojskowym w Kijowie, ponieważ w czasie zatrzymania zostali ranni. SB poinformowała, że losem żołnierzy zainteresował się rosyjski konsulat. Jego przedstawiciel był na posiedzeniu sądu w tej sprawie.

Moskwa oficjalnie twierdzi, że są to byli, a nie obecni wojskowi. Sami aresztowani przekonują, że służą w brygadzie w Togliatti, która przybyła z misją do Zagłębia Donieckiego. Te słowa padły zarówno w czasie przesłuchania przez Ukraińców, jak i później podczas rozmowy z obserwatorami OBWE, w której nie uczestniczyła strona ukraińska. Mówili, że na Ukrainie wykonywali misję zwiadowczą, byli uzbrojeni, ale nie mieli nakazu atakować.

Wczoraj Służba Bezpieczeństwa oświadczyła, że żołnierze z jednostki z Togliatti, w której służą zatrzymani wojskowi, są na terytorium Ukrainy od marca zeszłego roku. Początkowo realizowali zadania na Krymie, a do niedawna w obwodzie ługańskim. Do niedawna, ponieważ po zatrzymaniu dwóch Rosjan jednostka została ewakuowana do Rosji. Ukraińska Służba Bezpieczeństwa twierdzi, że ma listę kilkudziesięciu wojskowych z jednostki z Togliatti, którzy służyli na Ukrainie. Ich zadaniem była między innymi ochrona wyrzutni Grad. Według Ukraińców, ostrzeliwały one cele cywilne.