Prezydent ostrzega przed falą nienawiści w Polsce. Bronisław Komorowski na ostatniej konwencji kampanii prezydenckiej w Gliwicach odniósł się do incydentu w Toruniu, gdy jedna z osób chciała się na niego rzucić, ale została powstrzymana przez funkcjonariuszy BOR.

Bronisław Komorowski mówił, że w Toruniu doświadczył agresji już nie słownej, ale czynnej, i chęci nie tylko upokorzenia, ale też "dopadnięcia i skrzywdzenia".

Za dużo buduje się w Polsce klimatu nienawiści, pogardy, lekceważenia i obrażania - mówił Komorowski. "Ja tego doświadczam od samego początku kampanii, prawie krok po kroku" - dodał i podkreślił, że staje się to niebezpieczne.

Bronisław Komorowski mówił, że te wydarzenia "przypominają mu czasy IV Rzeczpospolitej", gdy w imię szczytnych ideałów "uruchamiano procesy, które czyniły ludzi gorszymi". "Gdzieś są jednak ludzie, którzy te procesy uruchamiają" - dodał i podkreślił, że Andrzej Duda był ważną dla IV RP osobą - wiceministrem sprawiedliwości w resorcie kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę.

Bronisław Komorowski odwiedzi dziś jeszcze Kielce, a kampanię zakończy w podwarszawskim Grodzisku Mazowieckim.