Tuż przed wyborami prezydenckimi SLD idzie na wojnę ze swoją kandydatką. Magdalena Ogórek miała odmówić Leszkowi Millerowi wykonania gestu wobec twardego, postkomunistycznego elektoratu SLD. Dlatego Sojusz zdecydował się wstrzymać finansowanie kampanii swojej kandydatki.

"W czwartek mija termin dostarczenia przez sztaby materiałów promocyjnych, które TVP będzie prezentować w bezpłatnych programach wyborczych. Wszystko wskazuje na to, że zamiast reklamówek Ogórek zobaczymy puste plansze. Dlaczego? Bo SLD nie zapłacił za produkcję spotów kandydatki. Firma produkcyjna czekała na pieniądze do wczoraj – i ich nie dostała. W związku z tym poinformowała SLD, że nie wyśle do TVP gotowych już filmów" - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Zdaniem gazety kilkanaście dni temu doszło do spotkania ostatniej szansy Ogórek z Leszkiem Millerem. Lider SLD przedstawił jej ultimatum: ma wykonać gest wobec twardego, postkomunistycznego elektoratu SLD, a także więcej jeździć w teren, zwłaszcza do tych okręgów, w których lewica może zdobyć mandaty w jesiennych wyborach parlamentarnych. Usłyszał odmowę. Ogórek uznała, że nie będzie wychwalać twórców stanu wojennego.

Sztab Ogórek nie spotkał się z nią od kilku tygodni, włodarze SLD zapowiedzieli też jasno, że nie dadzą już na kampanię ani grosza.