Spada liczba wypadków drogowych (w 2014 r. o 2,4 proc. mniej niż w 2013 r.), ofiar śmiertelnych (o 4,6 proc.)i pijanych kierowców (o 13 proc. mniej). Zdaniem uczestników wczorajszej konferencji „Bezpieczeństwo w Ruchu Drogowym”, zorganizowanej przez Uczelnię Łazarskiego, główną przyczyną stopniowej poprawy są lepszy stan infrastruktury drogowej, wzmożenie policyjnych kontroli i sieć fotoradarów.

– Poprawa jakości dróg ma kolosalne znaczenie, przy czym nie chodzi tylko o budowę autostrad i dróg szybkiego ruchu. Bardzo ważna jest też modernizacja tych lokalnych – mówi Marek Bieńkowski, dyrektor departamentu porządku i bezpieczeństwa wewnętrznego Najwyższej Izby Kontroli.
– Drugim istotnym czynnikiem jest autentyczny wzrost efektywnych kontroli policyjnych. Jeszcze w 2009 r. było ich 2,3 mln. Teraz przeprowadza się ponad 15 mln rocznie – dodaje.
Szczególne wzmożenie miało miejsce w ostatnim roku. Jak zauważa Leszek Jankowski, zastępca biura prewencji i ruchu drogowego Komendy Głównej Policji, w 2014 r. było o 70 proc. kontroli drogowych więcej niż rok wcześniej (skok z 9 do 15 mln).
– Wzrostowi aktywności policji towarzyszy spadek ujawnień kierowców nietrzeźwych i w stanie po spożyciu (prawie 22 tys. mniej niż w 2013 r.). Licząc się z realną groźbą zatrzymania przez drogówkę, kierowcy rzadziej decydują się wsiąść za kierownicę po użyciu alkoholu i chętniej korzystają wtedy z taksówek, podwiezienia przez znajomych czy w ogóle rezygnują z podróży – tłumaczy policjant.
To z kolei przełożyło się na 15-procentowy spadek liczby powodowanych przez pijanych wypadków i zmniejszenie o 11 proc. liczby ofiar.
Choć liczba policjantów skierowana do kontroli drogowej się zwiększa – m.in. w skutek zarządzenia komendanta głównego policji, by 10 proc. funkcjonariuszy w danym garnizonie stanowili ci z wydziału ruchu drogowego – to problemem pozostaje ich przygotowanie.
– Mamy do czynienia z ewidentnie załamującym się systemem szkolenia policji drogowej – diagnozuje Marek Bieńkowski.
Wskazuje przy tym na ostatni raport NIK, z którego wynika, że tylko 57 proc. policjantów drogówki miało ukończone specjalistyczne kursy w zakresie ruchu drogowego.
Eksperci narzekają też na mało skuteczny system szkolenia kierowców, czego efektem jest ciągle bardzo wysoki udział młodych osób (18–24 lata) wśród sprawców wypadków. W 2014 r. spowodowali oni 5962 wypadki (20,8 proc. wszystkich), w których zginęło 511 osób, a 8279 zostało rannych.
Pozytywnie natomiast, co do zasady, oceniane jest działanie systemu fotoradarów.
– W 2014 r. po raz pierwszy od lat przekroczenie prędkości nie było główną przyczyną wypadków na polskich drogach. Najwięcej takich zdarzeń powodowanych było przez wymuszenie pierwszeństwa przejazdu – zauważa Leszek Jankowski z KGP.
– To efekt licznych kontroli, dokonywanych także przy użyciu nieoznakowanych pojazdów z wideorejestratorami, których już 450 jeździ po drogach, a także systemu stacjonarnych fotoradarów Inspekcji Transportu Drogowego – dodaje Jankowski.
Gorzej oceniane jest wykorzystywanie fotoradarów straży miejskich i gminnych. Marek Bieńkowski z NIK przypomina, że straże rzadko kiedy badają, jaki wpływ na rzeczywistą poprawę bezpieczeństwa w danym miejscu wywiera instalacja tych urządzeń.
– Boimy się wykoślawienia systemu, a tak się dzieje, gdy 1/3 budżetu danej gminy stanowią przychody z fotoradarów – zauważa ekspert.
20,8 proc. wypadków spowodowali w zeszłym roku najmłodsi kierowcy