Samolot zmierzający do Los Angeles lądował awaryjnie w Seattle - po tym, jak pasażerowie usłyszeli krzyki dochodzące z luku bagażowego.

Po wylądowaniu okazało się, że krzyczał pracownika lotniska, który zasnął w luku po załadowaniu bagaży. Gdy się obudził, nie wiedział, gdzie jest i wpadł w panikę.
Rzecznik linii lotniczych Alaska Airlines poinformował, że mężczyzna miał skończyć pracę dziewięć minut przed odlotem maszyny.

Po zakończeniu dyżuru jego nieobecność zauważyło trzech innych pracowników lotniska, którzy razem z nim ładowali bagaże. Ponoć dzwonili do niego i wysyłali wiadomości tekstowe, jednak nie odpowiadał....
Choć mężczyźnie nic się nie stało, przewieziono go do szpitala na rutynowe badania.