Nie będzie wniosku MON do prokuratury w związku z urządzeniem podsłuchowym, odkrytym w jednej z warszawskich restauracji. W komunikacie resortu czytamy, że ponieważ nie doszło do nagrania, szef MON nie czuje się pokrzywdzony.

1 kwietnia, w trakcie rutynowego sprawdzenia jednej z warszawskich restauracji, w której miał się odbyć wspólny obiad szefa MON z minister obrony Holandii, funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego znaleźli urządzenie służące do rejestracji dźwięku i obrazu. Po zabezpieczeniu urządzenia wicepremier Tomasz Siemoniak został poinformowany o tym fakcie, a także o tym, że w lokalu można odbyć wcześniej zaplanowaną część wizyty.

Zdaniem szefa MON, jeśli sprawa dotyczy bezpieczeństwa państwa, odpowiednie działania powinny być podjęte przez właściwe organy państwowe. "Jeśli zaś sprawa nie dotyczy oficjalnych spotkań delegacji, tak jak było w przypadku spotkania polskiej i holenderskiej delegacji na obiedzie, nie jest zadaniem MON wnioskowanie do prokuratury w tej sprawie" - napisano w komunikacie.