Kraj nie ugnie się pod groźbami terrorystów - zapewnił kenijski minister spraw wewnętrznych Joseph Nkaissery.

Polityk wygłosił oświadczenie przed uniwersyteckim kampusem położonego na wschodzie kraju miasta Garissa. Wczoraj, czterech napastników zabiło tam 147 studentów.
"Kenijski rząd nie da się zastraszyć terrorystom, którzy zabijają niewinnych ludzi, by upokorzyć tym władze" - oświadczył szef MSW. Dodał, że rząd jest zdeterminowany do walki z terrorystami i zapewnił, że to starcie wygra.


W kampusie w czasie ataku znajdowało się ponad 800 studentów. Operacja odbijania kompleksu z rąk terrorystów trwała 16 godzin. Władze Kenii ogłosiły godzinę policyjną do 6:30 rano. Będzie obowiązywała w regionach przy granicy z Somalią, skąd pochodzą powiązani z Al-Kaidą terroryści z asz-Szabab, którzy przyznali się do zamachu.

Islamiści kontrolują znaczne obszary Somalii, gdzie wprowadzili szariat. Kenia wysłała do Somalii siły pokojowe, czemu sprzeciwiali się radykałowie religijni.