Prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzuca tygodnikowi "Newsweek" atakowanie Andrzeja Dudy i dodaje, że przypomina mu to 1968 rok.

Tygodnik, a za nim inne gazety donoszą, że PiS zatrudnił swoich pracowników na fikcyjnych etatach jako konsultantów i doradców europosłów. W ten sposób europarlament wypłaca im pensje, a partia oszczędza - bo zlikwidowała etaty. W tym samym numerze "Newsweek" zamieścił też jednak sylwetkę Andrzeja Dudy i analizując jego polityczne wybory napisał, że jego teść, poeta Julian Kornhauser, jest z pochodzenia Żydem.

Według prezesa PiS, "Newsweek" posuwa się tak daleko, że przypomina mu to 1968 rok. "To jest arcyskandal. Ci panowie, którzy dzisiaj kierują 'Newsweekiem' powinni dzisiaj z polskiego życia publicznego zniknąć" - powiedział Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS uważa, że jeżeli ktoś ma jakieś pretensje co do zatrudnienia pracowników, to powinien się zgłosić do odpowiednich instytucji Unii Europejskiej. "Ale radziłbym się zgłosić w stosunku do wszystkich partii, a nie tylko Prawa i Sprawiedliwości" - dodał prezes PiS.

Wcześniej sprawę fikcyjnych etatów pracowników PiS zbagatelizował też Mariusz Błaszczak, podkreślając, że odpowiada tylko za klub parlamentarny. Szef Klubu PiS uważa, że redaktor naczelny "Newsweeka" chce dostać kolejny order od prezydenta Komorowskiego. "Te wszystkie zabiegi 'Newsweeka', redaktora naczelnego, tworzenie jakiejś atmosfery niepewności wokół naszego kandydata można by przyjąć jako element kampanii wyborczej urzędującego prezydenta. Ten tygodnik jest zaangażowany" - mówił Mariusz Błaszczak.

Według "Newsweeka", sprawę zbada OLAF - Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych bo płacenie pracownikom partii z kasy parlamentu europejskiego jest nielegalne.