Mija rok od zaginięcia rejsu MH370, który zniknął z radarów w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu. Na pokładzie maszyny znajdowało się 239 osób. Wciąż nie natrafiono na ślad samolotu, a brak wiarygodnych informacji dotyczących przyczyn zaginięcia maszyny podgrzewa jedynie spekulacje.

16 dni po zaginięciu maszyny premier Malezji Najib Razak ogłosił, że zakończyła ona lot w południowej części Oceanu Indyjskiego. Świadczyć o tym miałby sygnały odbierane przez satelitę Inmarsat. Ten system wykorzystywano do monitorowania pracy silników samolotu. W boeingu wyłączono bowiem urządzenie umożliwiające śledzenie jego położenia. To znajduje się w kabinie pilotów, przez co w rok od zaginięcia maszyny malezyjska prasa bierze pod uwagę scenariusz świadomego porwania samolotu przez jednego z pilotów.

Brak informacji podgrzewa jednak spekulacje. Nigel Cawthorne, autor pierwszej książki o tajemnicy lotu MH370 za jedną z teorii obrał przypadkowe zestrzelenie samolotu podczas ćwiczeń wojskowych, co miało miejsce w historii awiacji. Inna z niepopartych żadnymi dowodami teorii zakłada, że maszyna miała zostać użyta do ataku na amerykańską bazę wojskową Diego Garcia, w kierunku której zmierzała. Teoriom o zestrzeleniu samolotu stanowczo zaprzeczają władze Malezji.