Szef CBA wskazał, że Biuro czeka na przygotowywaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości nową ustawę o oświadczeniach o stanie majątkowym osób pełniących funkcje publiczne. Jego zdaniem potrzebne jest prawo, które w sposób jawny, przejrzysty i prosty połączy kształt oświadczeń majątkowych i jego treść.

Obecnie projekt ustawy jest na etapie opiniowania i konsultacji społecznych. Rozszerza on m.in. zakres funkcji, których pełnienie wiąże się ze złożeniem oświadczenia, o członków Rady Polityki Pieniężnej, zarządu NBP, Trybunału Stanu, ławników, kuratorów sądowych, dyrektorów sądów, oficerów zawodowych, strażników miejskich. Oświadczenia miałyby być z zasady jawne, z wyjątkiem tych składanych przez oficerów służb specjalnych. Dane adresowe i PESEL pozostałyby - tak jak dziś - ukryte.

Według propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości niezłożenie oświadczenia w terminie wynikającym z ustawy może pociągnąć za sobą odpowiedzialność dyscyplinarną lub służbową. Natomiast, jeżeli dana osoba nie złoży oświadczenia w terminie trzech dni od wezwania jej do tego, podmiot uprawniony do odebrania oświadczenia będzie obligatoryjnie zawiadamiał szefa CBA. Ten z kolei będzie uprawniony do nałożenia na taką osobę kary pieniężnej.

Szef CBA, który uczestniczył w środę w konferencji nt. polskiej polityki antykorupcyjnej w Fundacji Batorego, podkreślał, że funkcjonujące obecnie rozwiązania prawne straciły na znaczeniu i potrzebne są prace nad nową ustawą antykorupcyjną i nowymi przepisami o oświadczeniach majątkowych.

Wojtunik uznał, że dzisiejsze regulacje sprowadzają kwestię oświadczeń majątkowych do kontroli CBA. "Jest trochę inaczej - my ingerujemy w sytuacjach ostatecznych. Tak naprawdę przełożeni służbowi są odpowiedzialni za nadzór nad właściwym kształtem, formą i weryfikują treść oświadczeń majątkowych" - wyjaśnił.

"Dzisiaj ta odpowiedzialność jest iluzoryczna i składa się z odpowiedzialności karnej, a to chyba nie najlepszy rodzaj odpowiedzialności. Powinna to być bardziej odpowiedzialność dyscyplinarna, urzędnicza, finansowa - ona przemawia bardziej, jest adekwatna do czynów" - podkreślił szef CBA.

Jak dodał, państwo bez jawności oświadczeń majątkowych "nie ma możliwości, by patrzeć na ręce osobom pełniącym funkcje publiczne". Tłumaczył, że oświadczenia nie są po to, by łapać urzędników, czy parlamentarzystów na błędach, lecz pozwalają podatnikom na sprawdzenie sytuacji majątkowej osoby korzystającej ze środków publicznych.

Według Wojtunika najlepszym mechanizmem dbałości o przejrzystość życia publicznego jest publikowanie wszystkich oświadczeń majątkowych w źródłach otwartych, w tym w internecie. "Po to, żeby to sąsiad, przedstawiciel organizacji pozarządowych, (...) mógł sobie porównać, że w oświadczeniu majątkowym ja mam samochód Renault, a codziennie jeżdżę do pracy czarnym BMW. To jest istotna informacja. I żeby mógł zgłosić, że widzi tę różnicę" - tłumaczył szef CBA.

Jak podkreślił CBA nie jest ciekawe, czyj majątek jest wart więcej, niż 10 tys. złotych. "Bardziej jesteśmy zainteresowani tym, aby (osoba wypełniająca oświadczenie majątkowe) dała nam zgodę do przejrzenia historii rachunków bankowych. Jesteśmy ciekawi, kto ma konta i w jakich bankach za granicą" - zaznaczył Wojtunik.

Szef CBA wskazał też na opór środowisk prokuratorskich i sędziowskich, dotyczący ujawniania ich oświadczeń majątkowych. We wrześniu Krajowa Rada Prokuratorów uznała, że "wprowadzony w projekcie zakres ujawniania danych stanowi niewątpliwą ingerencję w życie prywatne i nie jest usprawiedliwiony względem skuteczności kontroli oświadczeń majątkowych". Zdaniem Rady rozwiązanie takie może mieć "w gruncie rzeczy aspekt populistyczny dla zaspokojenia zainteresowania opinii publicznej".

"Nie znam przypadku, aby kogoś okradziono po analizie oświadczeń majątkowych, by grupy przestępcze analizowały oświadczenia majątkowe - to podnoszą często środowiska sędziowsko-prokuratorskie" - zauważył Wojtunik.