Ostatnie wybuchy amunicji w jednym ze składów na wschodzie Czech wywołały wiele spekulacji. Istnieją podejrzenia, że nie były przypadkowe.

Magazyny w pobliżu Zlina należą do państwa. Wynajmuje je prywatnym firmom od paru lat. Dziś wicepremier Andrej Babisz ujawnił w czeskiej telewizji publicznej, że w przeddzień pierwszego wybuchu był w jednym z magazynów właściciel firmy Imex Group, która magazynowała tam różne pociski. Podczas pierwszej eksplozji, 16 października, zginęło jej 2 pracowników.

Kolejna eksplozja nastąpiła w ostatnią środę, też w składzie należącym do tej samek firmy. Wicepremier Andrej Babisz nie ma o niej dobrej opinii. „Firma, której wybuchły dwa składy jest wielce kontrowersyjna. Wywiozła amunicję do Bułgarii, która tam eksplodowała”. Babisz podkreślił, że eksplozje nie są dziełem przypadku. Sprawę bada teraz prokuratura. Część z ewakuowanych wczoraj blisko 2 tysięcy ludzi mogła dziś powrócić do swoich domów.