Tak zwani eurosceptycy w brytyjskiej Partii Konserwatywnej przypuszczają atak na premiera Davida Camerona po jego przemówieniu na temat imigracji. Grupa prawie stu posłów chce w środę złożyć w Izbie Gmin projekt ustawy o kontroli granic, która miałaby nadrzędną moc prawną nad unijną zasadą swobodnego przepływu pracowników.

Zdaniem komentatorów, proponowana ustawa nie ma jednak szans na debatę w napiętym terminarzu Izby Gmin przed przyszłorocznymi wyborami w maju.

W swoim głośnym przemówieniu w czwartek premier Cameron zapowiedział inne środki ograniczenia imigracji - poprzez restrykcje zasiłkowe, wymóg podjęcia pracy zarobkowej i deportację niepracujących imigrantów z Unii. Nie wymienił jednak nałożenia limitów na ogólną liczbę przyjezdnych.

Gazeta niedzielna "The Sunday Times" przytacza opinie eurosceptyków, że zawetowała to z góry kanclerz Angela Merkel, z którą jakoby brytyjski premier konsultował swoje przemówienie. Brytyjskie media podały też, że David Cameron uprzedził o nim również premier Ewę Kopacz, choć nie ujawniły treści tej rozmowy. Dziś jeden z czołowych brytyjskich eurosceptyków, były minister środowiska Owen Paterson opublikował artykuł w "Sunday Telegraphie". Zgadza się w nim wprawdzie, że swoboda przepływu pracowników ma duże znaczenie dla nowoczesnej gospodarki, ale postuluje zarazem, aby David Cameron wpisał do swego manifestu wyborczego zobowiązanie do wycofania Wielkiej Brytanii "z politycznych aspektów Unii Europejskiej."