W Ferguson w amerykańskim stanie Missouri zostaną rozmieszczone dodatkowe oddziały Gwardii Narodowej. Władze obawiają się powtórki zamieszek, do jakich doszło tam minionej nocy.

Gubernator stanu Missouri Jay Nixson postanowił skierować do miasta przeszło 2200 członków Gwardii Narodowej - przeszło trzy razy więcej, niż do tej pory. W najbardziej zagrożonych miejscach zostaną rozmieszczone oddziały szybkiego reagowania. Jay Nixson powiedział, że minionej nocy na ulicach Ferguson panowało bezprawie i zniszczenie, a widok strat po nocnych zamieszkach był wstrząsający. Dodał, że najgorsze jest to, iż w starciach ucierpieli starsi ludzie i dzieci. Gubernator nie zgodził się przy tym z zarzutami, że reakcja polityków była niewystarczająca.

Bilans rozruchów to kilkanaście spalonych budynków, zniszczone samochody, zdemolowane sklepy. Zamieszki wywołała decyzja ławy przysięgłych. Postanowiła ona nie stawiać zarzutów kryminalnych 28-letniemu policjantowi, który w sierpniu zastrzelił na ulicy nieuzbrojonego osiemnastolatka.

Setki czarnoskórych mieszkańców nie były w stanie opanować gniewu. Podczas trwających wiele godzin starć aresztowano 61 osób. Na ulice miasta wjechały wozy opancerzone, użyto gazu łzawiącego. Przez całą noc w Ferguson było słychać strzały, jednak nikt nie zginął ani nie został ranny.