Gminy, powiaty i województwa wydały w 2013 r. 50 mln zł na ten cel. Niemal o jedną czwartą więcej niż trzy lata wcześniej
W pierwszej dziesiątce najchętniej podróżujących samorządów znalazły się: Sosnowiec, Warszawa, Kraków, woj. dolnośląskie, Łódź, Wrocław, woj. śląskie, Białystok, Poznań i Gdańsk. Tylko ta dziesiątka łącznie w 2013 r. wydała ponad 12,6 mln zł na wyjazdy zagraniczne, z których korzystali m.in. urzędnicy, lokalni politycy i pracownicy administracji publicznej. Jak wynika z danych zebranych przez Forum Obywatelskiego Rozwoju w ramach serwisu Sprawdzsamorzad.pl, wszystkie jednostki samorządu w ubiegłym roku przeznaczyły na ten cel ponad 50 mln zł, podczas gdy w 2010 r. kwota ta wynosiła 41 mln zł.
W niektórych samorządach wzrosty tych wydatków są imponujące. Przykładowo w Lubinie (woj. dolnośląskie) wzrosły z 1,5 tys. zł do 306 tys. zł, a w Stargardzie Szczecińskim (woj. zachodniopomorskie) z około 6 tys. zł do 120 tys. zł.
– Jeśli w parlamencie posłowie dopuszczali się wyłudzeń przy okazji wyjazdów służbowych, to możemy się spodziewać, że to samo dzieje się niżej – wskazuje Hubert Guzera z Forum Obywatelskiego Rozwoju, odwołując się do afery madryckiej, podczas której posłowie pobierali pieniądze na podróże samochodami, a lecieli tanimi liniami, więc większa część stawki zostawała w ich kieszeniach.
Unijne programy
Ekspert FOR zaznacza przy tym, że samo to, iż wydatki samorządów na podróże służbowe wzrastają z roku na rok, nie powinien niepokoić. – Polska odgrywa coraz większą rolę w UE, a dodatkowo organizuje wydarzenia takie jak Euro 2012, które wręcz wymuszają wyjazdy zagraniczne – wyjaśnia Guzera.
Zdaniem Janusza Kobeszki, eksperta Instytutu Sobieskiego, wzrost wydatków na podróże międzynarodowe to dowód na to, że nasze samorządy zaczęły się otwierać na współpracę zagraniczną.
– Odpowiadają za to trzy główne czynniki. Po pierwsze, wzrost liczby programów transgranicznych, w których biorą udział samorządy, np. tych dotyczących budowy infrastruktury łączącej kilka państw. Po drugie, negocjacje przy tworzeniu nowych programów operacyjnych do najbliższego unijnego budżetu. I wreszcie po trzecie, rozrastająca się sieć miast partnerskich – tłumaczy Janusz Kobeszko.
Trzeba także pamiętać, że ujęte w statystykach wydatki nie zawsze są związane z podróżami urzędników. Przykładowo w gminie Luboń (woj. wielkopolskie), która w 2013 r. wydała na zagraniczne wyjazdy ok. 56 tys. zł, władze miasta i radni nie odbywali żadnych wycieczek finansowanych z publicznych środków. Jak informuje rzeczniczka magistratu Angelika Stefaniak, chodziło o wymianę dzieci z lokalnej podstawówki i gimnazjum.
– Wyjazdy były w 75 proc. sfinansowane ze środków unijnych – wyjaśnia.
Potrzebna kontrola
Janusz Kobeszko podkreśla, że choć otwartość samorządów na współpracę zagraniczną może przynosić pozytywne efekty, to jednak tych wydatków, i to zarówno ich merytoryczności, jak i tego, czy są rozliczane zgodnie z prawem, warto pilnować.
– Ważna jest kontrola polityczna sprawowana choćby przez radnych. Nieraz na sejmikach padają ostre głosy krytyczne w stosunku do wyjazdów urzędników do tak egzotycznych państw jak Irak czy Emiraty Arabskie – dodaje Janusz Kobeszko.
Spore kontrowersje wzbudził choćby dwa lata temu pomysł wyjazdu integracyjnego dla 50-osobowej grupy urzędników z Wejherowa do Grecji czy drogie wojaże marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty. W 2012 r. za jego podróże m.in. do Chin, Kanady i Kazachstanu podatnicy zapłacili aż 540 tys. zł.
Hubert Guzera zwraca uwagę, że brakuje skutecznego mechanizmu kontroli takich wyjazdów. Jego zdaniem mógłby umożliwiać to Biuletyn Informacji Publicznej, gdyby wszystkie samorządy umieszczały tam w sposób czytelny dane o kosztach takich podróży.
– Brakuje systemu, który pozwoliłby porównywać wydatki różnych samorządów. Technicznie nie ma do tego przeciwwskazań. Pytanie brzmi, dlaczego nie ma do tego woli władz – zastanawia się.
Zasady dotyczące podróży służbowych urzędników reguluje rozporządzenie ministra pracy i polityki społecznej w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej (Dz.U. z 2013 r., poz. 167). Zgodnie z nim podróżą służbową jest ta, w którą urzędnik wybiera się na zlecenie urzędu poza swoją miejscowość. Na czas wyjazdu przysługuje mu wolna od podatku dieta. Na mocy ustawy o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 594 ze zm.) na zwrot kosztów takiej podróży może też liczyć radny.