O morderstwo 30-letniego mężczyzny i jego 8-letniego syna oskarżono Łukasza P. - 23-letniego znajomego rodziny. Mężczyzna na początku śledztwa przyznał się do winy, potem wycofał się z tych zeznań, twierdząc, że za morderstwo odpowiadają inne osoby. Tę wersję wydarzeń podtrzymał na dzisiejszej rozprawie.

W Sądzie Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces w sprawie brutalnego zabójstwa, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku w Kwidzynie.

Wątpliwości co do jego winy nie ma jednak prokurator Jarosław Pawluczuk. Według niego, Łukasz P. działał wyjątkowo brutalnie. W mieszkaniu najpierw miało dojść do kłótni podczas której obaj mężczyźni zadawali sobie ciosy. Kiedy 30-latek odwrócił się tyłem, został uderzony młotkiem w głowę. Przewrócił się na podłogę, a Łukasz P. zadał mu jeszcze kilkanaście ciosów w głowę. Następnie zabił młotkiem jego syna, który stał się świadkiem zdarzenia.
W dalszej kolejności - według prokuratora - Łukasz P. ukradł samochód zabitego i uciekł nim. Wpadł, bo spowodował kolizję na jednej z ulic Kwidzyna. Mężczyzna usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa. Grozi mu dożywocie.