Znachor z Nowego Sącza może wyjść na wolność. Sąd nie przedłużył tymczasowego aresztu dla Marka Haslika z uwagi na jego stan zdrowia.

Z paramedycznych usług znachora mieli korzystali między rodzice półrocznej Madzi z Brzeznej. Polecił im głodówkę i zrezygnowanie z opieki lekarskiej. Dziecko zmarło w kwietniu z głodu i wycieńczenia.

Marek Haslik będzie mógł wyjść na wolność, choć - zdaniem prokuratury - powinien nadal przebywać w areszcie.

"Będziemy się odwoływać od decyzji sądu. Szczegółową argumentację podamy w momencie, gdy zapoznamy się z pisemnym uzasadnieniem sądu. Proszę pamiętać, że śledztwo toczy się nadal, a prokurator również dysponuje środkami zapobiegawczymi" - powiedział w rozmowie z IAR Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie i dodawał, że śledczy mają spore obawy związane z tym, że Marek Haslik na wolności może wpływać na zeznania świadków i przebieg śledztwa.

Mężczyzna ma problemy z sercem. Zdaniem lekarzy powinien przejść zabieg. Prokuratorzy uważają, że leczenie powinno być przeprowadzone w warunkach aresztu.

Znachorowi postawiono dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy kierowania rodzicami Magdy w sposób, który doprowadził do nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Drugi dotyczy świadczenia usług medycznych bez uprawnień i za pieniądze. Grozi mu do 10ciu lat więzienia.