276 osób zatrzymanych, kilkudziesięciu policjantów z obrażeniami. To skutek wczorajszych zamieszek podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. Policjanci,choć byli atakowani kamieniami, płytami chodnikowymi, koktajlami Mołotowa i racami, nie dali się sprowokować.

"Była dyscyplina i zaangażowanie" - podkreślał komendant główny policji Marek Działoszyński, który dobrze ocenił ich pracę. "Nie dopuściliśmy do atakowania normalnych uczestników manifestacji" - mówił.

Za poświęcenie dziękowała również szefowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Teresa Piotrowska. "Wszyscy ci, którzy przyjechali do Warszawy nie po to, by świętować, ale po to by walczyć z policją muszą ponieść surowe konsekwencje" - dodała.

Komendant stołeczny policji Michał Domaradzki, podkreślił, że trwa gromadzenie dowodów w sprawie, by winnych osądzić w trybie przyspieszonym. Odnosząc się do bardzo dużej, w porównaniu z latami ubiegłymi, skali zatrzymań podczas tegorocznego Marszu Niepodległości, powiedział, że policja wyciągnęła wnioski z lat ubiegłych.