Stosunki między Rosją a Zachodem od lat nie były tak napięte; to zupełnie nowy rodzaj zimnej wojny, wywołanej przez kryzys ukraiński. Taką opinię wyraził prezydent Finlandii Sauli Niinistö podczas otwarcia w siedzibie Parlamentu Fińskiego ogólnokrajowego seminarium dotyczącego obronności.

Na arenie międzynarodowej - powiedział fiński przywódca - wkroczyliśmy w długi okres kruchej stabilności. Tę sytuację - dodał - możemy jedynie próbować łagodzić.

Media zwracają uwagę, że prezydent, który nie wypowiadał się na temat tego, skąd może nadejść zagrożenie dla jego kraju, przytoczył fińskie przysłowie, które w wolnym przekładzie brzmi: Jak się czegoś nie pilnuje, to chwyci to Kozak.

Zdaniem prezydenta, do pilnowania stanu posiadania, a więc niepodległości kraju, konieczne jest dysponowanie przez państwo m.in. odpowiednią siłą zbrojną i mocną bazą ekonomiczną. Tymczasem - przyznał Sauli Niinistö - sytuacja gospodarcza Finlandii jest obecnie słabym punktem. Natomiast fińskie siły zbrojne nie tylko nie uległy redukcji, jak się to stało w szeregu państw UE, lecz były w minionych latach stale wzmacniane. Według Niinistö, należą one teraz do najsilniejszych w Europie i stanowią główną podstawę bezpieczeństwa kraju.