W Katalonii trwa niewiążący plebiscyt niepodległościowy. Do 13.00 w głosowaniu wzięło udział milion 143 tysiące osób z 5,5 miliona uprawionych. Czynnych jest 1300 lokali w których nad przebiegiem głosowania czuwa 41 tysięcy ochotników. Uczestnicy odpowiadają na dwa pytania: Czy chcesz żeby Katalonia była krajem? Czy chcesz, żeby ten kraj był niepodległy?

Zdaniem katalońskiego rządu, plebiscyt zakończy się sukcesem, jeśli weźmie w nim udział 2,5 miliona uprawnionych.

Lokale wyborcze otwarto o 9.00 i od rana panuje w nich tłok. Przed niektórymi utrzymują się długie kolejki.

„Najważniejsze, że ludzie chcą głosować. Nieważne, czy głosują na „tak” czy na „nie”. Ważne aby głosowali i aby wszystko przebiegało zwyczajnie, bez zakłóceń.” - mówił Polskiemu Radiu uczestnik plebiscytu.

Do niepokojów doszło w Geronie, gdzie 6 zamaskowanych mężczyzn wtargnęło do lokalu i zniszczyło urny. Od rana trzy partie polityczne zaskarżyły plebiscyt do sądu. Jedna z nich - Unia Postępu i Demokracji - zażądała aresztowania premiera katalońskiego rządu Artura Masa i jego doradców do spraw wewnętrznych oraz edukacji.