W Londynie, w pobliżu Pałacu Buckingham, doszło wieczorem do drobnych utarczek między policją a zamaskowanymi sympatykami ruchu Anonymous. Organizatorzy podobnych imprez zapowiadali "marsz mniliona masek" w ponad 450 miastach świata, w tym w 22 w Wielkiej Brytanii.

W zeszłym roku marsz anarchistów w maskach, wzorowanych na bohaterze filmu "Anonymous", przyciągnął dwa tysiące osób. Policja dokonała 15 aresztowań. W tym roku policja spodziewała się dwóch i pół tysiąca "masek". "Będziemy mieć większe transparenty, więcej fajerwerków, więcej ludzi i lepszy system nagłośnienia" - reklamowali imprezę organizatorzy w mediach społecznościowych i zapowiadali blokadę miasta. Opublikowali też w internecie wideo z widokiem Parlamentu od strony Tamizy i przesłaniem do brytyjskiego rządu: "Jesteśmy dla was poważnym zagrożeniem".

Rzeczniczka Scotland Yardu powiedziała popołudniówce Evening Standards, że "ludzie mają prawo do swoich codziennych zajęć w Londynie, do powrotu po pracy do domu bez poczucia strachu. Nie możemy tolerować przemocy w centrum Londynu i operacja policji ma zapewnić bezpieczeństwo dzisiejszej nocy" - oświadczyła rzeczniczka.

Protest Anonymous zbiega się z rocznicą tak zwanego Spisku Prochowego - próby wysadzenia w powietrze angielskiego parlamentu w 1605 roku.