Na utrzymanie państwowych systemów od 2012 roku wydaliśmy 1,5 mld zł.
Najtańsze, choć też najbardziej popularne są e-Deklaracje, czyli system do przesyłania formularzy podatkowych w sieci / Dziennik Gazeta Prawna
Gdy ruszała informatyzacja administracji, państwo zapewniało: musimy teraz sporo wydać, żeby w przyszłości móc oszczędzać. Przyszłość już nadeszła i okazuje się, że na razie państwowe systemy generują głównie koszty. A najpopularniejsze wśród Polaków okazały się te, które są... najtańsze. Doskonałym tego przykładem jest system e-Deklaracje, na obsługę którego w ciągu 2,5 roku wydano zaledwie 82 tys. zł (w tym czasie głównie go aktualizowano i ewentualnie naprawiano). To wręcz śmiesznie niska kwota, gdy weźmie się pod uwagę, że w 2014 roku z elektronicznej możliwości wysłania zeznania podatkowego skorzystało 5 mln osób, czyli co czwarty podatnik. Gdy system startował w 2009 roku, chętnych było zaledwie 84 tys.
Na drugim biegunie znajduje się ePUAP, na utrzymanie którego w tym samym czasie wydano ponad 74 mln zł. Efekty, w zestawieniu z tymi kosztami, są raczej mizerne: konta – czyli profile zaufane – założyło w systemie zaledwie 317 tys. osób i instytucji. – Koszt jednego zlecenia wykonanego w tej platformie jest porównywalny z sytuacją, w której urzędnik zostaje wysłany taksówką z dokumentem do petenta – komentuje Krzysztof Król, doradca w Kancelarii Prezydenta RP.

Komputery nie zastąpiły urzędników. Ich armia rośnie

Z okazji tego, że właśnie kończy się unijna perspektywa budżetowa, z której finansowano m.in. budowę e-administracji, zapytaliśmy, ile kosztuje utrzymanie 20 największych państwowych systemów informatycznych. Okazuje się, że łącznie pochłonęły one od 2012 roku 1,465 mld zł. A i tak nie są to wszystkie wydatki, bo kosztów „swoich” czterech systemów (m.in. e-Sądu i e-Ksiąg Wieczystych oraz Centralnej Informacji KRS) nie potrafiło wyliczyć Ministerstwo Sprawiedliwości.
Konkluzje są dość pesymistyczne. Okazuje się, że największe nakłady pochłaniają systemy, z którymi od lat są problemy: wspomniany ePUAP, CEPiK czy OST 112. Najdroższe są systemy obsługiwane przez ZUS: KSI i PUE, czyli Płatnik.
– Owszem, nominalnie pochłaniają one ogromne pieniądze, ale trzeba też przyznać, że na ich bazie wykonywane są potężne operacje, porównywalne tylko z systemami kilku banków czy największych operatorów telekomunikacyjnych – tłumaczy Król. – Szczególnie na przykładzie Płatnika widać, że te systemy naprawdę odpowiadają na społeczne zapotrzebowanie. Przecież w nim swoje konta, dzięki którym można mieć wgląd w to, czy pracodawca płaci nasze składki na czas, w niecały rok od uruchomienia tej możliwości ma już ponad 800 tys. osób – dodaje.
– Właśnie odpowiedź na realne potrzeby jest jednym z warunków powodzenia e-administracji – komentuje Michał Jaworski, ekspert Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. – To z kolei stoi za sukcesem Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, czyli systemu Ministerstwa Gospodarki. Dzięki niemu zrealizowano wreszcie ideę „zero okienka” przy zakładaniu działalności gospodarczej. Do tego dzięki CEIDG przedsiębiorcy nie potrzebują już żadnych dokumentów np. przy podpisywaniu umowy na telefon komórkowy z operatorem – tłumaczy.
CEIDG obsłużyła 3,5 mln wpisów przedsiębiorców i 4,5 mln wniosków. Od 2012 roku kosztowała nieco ponad 16 mln zł (czyli tyle, ile tylko w 2012 roku sam ePUAP).
– W firmach komercyjnych, gdy jest jakieś zlecenie, rozlicza się je z rezultatu. W administracji zaś z tego, czy wypełniono wszelkie wytyczne. Czy je dobrze rozliczono. A że nie działa? Widocznie nie może – komentuje Jaworski. – Informatyzacja na razie nie zmniejsza tradycyjnej administracji. Ktoś te wszystkie systemy musi przecież rozliczać – dodaje. Dane potwierdzają tę tezę. W administracji centralnej od 2008 roku liczba urzędników wzrosła z 390 do 438 tysięcy osób. W samorządach w tym samym czasie z 222 do 254 tysięcy.
W niektórych systemach widać zmniejszanie kosztów funkcjonowania. Największy spadek zanotował ZUS: z blisko 326 mln w 2012 do ponad 121 mln w tym roku. Prognoza jest jednak pesymistyczna: w najbliższych latach informatyzacja będzie generowała dalsze koszty. Oprócz już działających systemów niedługo wystartują kolejne. W tym e-Zdrowie i e-Podatki. W nowej unijnej perspektywie budżetowej na budowę systemów przewidziany jest 1,2 mld euro.