Kar więzienia w zawieszeniu i po 2 tys. zł grzywny zażądał prokurator dla jedenastu białostockich strażników miejskich.

Funkcjonariusze są oskarżeni o niedopełnienie obowiązków i poświadczenie nieprawdy przy używaniu fotoradaru. Wystawiali mandaty na osoby, które nie popełniły wykroczeń, po to by faktyczni sprawcy mogli uniknąć punktów karnych. Zazwyczaj taki mandat płacił ktoś z rodziny sprawcy wykroczenia.

Jak mówiła prokurator Marta Olszewska takim działaniem strażnicy podważyli zaufanie do funkcjonariuszy publicznych. Oskarżeni nie przyznają się do winy i chcą uniewinnienia. Ich obrońcy podkreślają, że nikt ich nie przeszkolił, jak obsługiwać fotoradar i wypisywać mandaty.

Dlatego - jak mówił mecenas Jan Oksentowicz - stawianie strażników przed sądem to przesada. Jak dodał, między odpowiedzialnością służbową a karną jest bardzo cienka granica i sąd musi to rozstrzygnąć.

Wyrok może zapaść dziś lub w ciągu najbliższego tygodnia.