Zakończyło się posiedzenie bezpieczeństwa Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Uczestnicy powiedzenia przyznali, że mówiono o wypowiedzi Radosława Sikorskiego, ale nie podali żadnych szczegółów.

Premier Ewa Kopacz i sam Sikorski nie chcieli po posiedzeniu rozmawiać z dziennikarzami. Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej przyznał jednak, że poruszono sprawę wypowiedzi marszałka Sejmu. Wicepremier Janusz Piechociński z Polskiego Stronnictwa Ludowego przypomniał, że Sikorski przyznał, iż się pomylił mówiąc o spotkaniu premiera Donalda Tuska z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

- W związku z tym wygaszajmy te emocje, bo ta sprawa nie służy przyszłości - powiedział Piechociński.

W wywiadzie dla portalu politico.com Radosław Sikorski powiedział kilka dni temu, że prezydent Putin chciał wciągnąć Polskę w rozbiór Ukrainy. Temat miał być poruszony przez prezydenta Rosji podczas spotkania z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem w Moskwie w 2008 roku. Podczas wczorajszej, wieczornej konferencji w Sejmie marszałek wyjaśnił, że pamięć go zawiodła i spotkania Putin-Tusk w cztery oczy nie było.