Prokuratura chce, aby rodzeństwo z ostrowieckiego osiedla Rosochy trafiło do zamkniętego zakładu, a to oznacza, że nie odpowiedzą za śmierć matki, która zmarła na skutek "egzorcyzmów" - donosi Gazeta.pl.

38-letnią Barbarę M. i rok młodszego Piotra M. poddano badaniom i obserwacji sądowo-psychiatrycznej, które wykazały, że obydwoje są dotknięci chorobą psychiczną i w momencie śmierci matki byli niepoczytalni. Dlatego śledczy wystąpili do sądu o umorzenie postępowania wobec obojga podejrzanych i złożyli wniosek o umieszczenie ich w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym, ponieważ są niebezpieczni dla otoczenia.

Rodzeństwo mieszkało ze schorowaną matką na ostrowieckim osiedlu Rosochy. Kobieta była schorowana - syn próbował leczyć ją za pomocą egzorcyzmów, ale podobne obrzędy widział tylko w telewizji. Kiedy chora nie zgadzała się na pseuoobrzędy, syn bił ją. Podczas jednej z takich sesji kobieta zmarła.

Mężczyzna przebywa w krakowskim areszcie na Montelupich. Jego siostra trafiła do szpitala psychiatrycznego.