Islamiści z Państwa Islamskiego zatknęli swą flagę we wschodniej części syryjskiego miasta Kobani przy granicy z Turcją. Informuje o tym agencja Reutera.

Czarną flagę umieszczono na czteropiętrowym budynku w rejonie, w którym od kilku dni trwają najbardziej zacięte walki. Wczoraj broniący miasta Kurdowie odparli atak sił Państwa Islamskiego i zajęli panujące nad Kobani wzgórze Misztenur. Dżihadystów atakowało też lotnictwo międzynarodowej koalicji, prowadzonej przez Stany Zjednoczone. Zginęło co najmniej 16 ekstremistów. Siły Państwa Islamskiego ostrzeliwały miasto z czołgów, moździerzy i wyrzutni rakiet.

Dżihadyści atakują Kobani od trzech tygodni. Zdobycie tego miasta, będącego ważnym węzłem komunikacyjnym, umocniłoby ich kontrolę nad pasem terenu wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej.

Były amerykański sekretarz obrony, Leon Panetta, powiedział tymczasem, że walka z Państwem Islamskim będzie trudna i może potrwać nawet kilka dziesięcioleci. Zdaniem polityka, do wzmocnienia sił dżihadystów doprowadziły decyzje prezydenta Baracka

Obamy, w tym wycofanie z Iraku prawie wszystkich amerykańskich żołnierzy i odmowa wsparcia syryjskich rebeliantów, walczących z prezydentem Baszarem al-Asadem.