Nie może być tak, że skoro mam inne zdanie, to jestem, cytując internautów: „Bydlakiem, chamem i cebulakiem, któremu wystaje z butów słoma” – oburza się w rozmowie z "Wprost" Marek Jakubiak, prezes Grupy BRJ, produkującej między innymi piwo Ciechan. I dodaje: – Nie jestem homofobem.

Izabela Smolińska: Zamieszanie pan zrobił.

Marek Jakubiak: Przeczytałem nagłówek, że Michalczewski wspiera adopcję dzieci przez pary homoseksualne, i to mnie zdenerwowało. Popełniłem błąd, bo przeczytałem tylko tytuł i od razu wywaliłem wszystko, co tylko mogłem, całe emocje na jedno złożone zdanie.

Które brzmiało: „Boks podobno szkodzi i to jest niepodważalny dowód na to! Wiem, że to już niemożliwe, ale życzę ci, Dariuszu, mamusi z fujarką zamiast piersi, będziesz miał co ssać!”.

Napisałem to w emocji i sam się opamiętałem.

Wysoki sądzie, działałem w afekcie i wyrażam skruchę.

To jest bardzo podobne do wyciągania wniosków z podsłuchów. Polityków podsłuchiwano, mnie skopiowano bez mojej wiedzy.

(...)

Nie rozmawiał Nowak z Kowalskim, tylko dwie rozpoznawalne osoby.

Bycie przedsiębiorcą nie może być karą. I nie może być tak, że nie mam nic do powiedzenia. Jakim autorytetem byłbym dla swoich dzieci, gdybym bał się obstawać przy swoich poglądach? Jakim mężczyzną? Otwarcie powiedziałem, co myślę. W odpowiedzi spotkałem się z falą agresji – co ciekawe, od ludzi, którzy sami mi ją zarzucili. Obrzucili mnie epitetami typu „głupi Polaczek” albo „patriota”. Dlaczego?

Bo reprezentuje pan nietolerancyjną część Polski.

Skończył się już rozbiór rosyjski. Nie obowiązuje zasada „ciszej idziesz, dalej będziesz”. Dlaczego ja mam się bać mówić? Oczywiście nie wszyscy mogą być zadowoleni z tego, co robię i mówię, nie da się zadowolić każdego. Nie mam zamiaru być nijaki. I nie mam zamiaru tego ukrywać ani zmieniać. Mam taki pogląd i koniec.

Jest pan homofobem.

Nigdzie nie powiedziałem, że nie akceptuję homoseksualistów. Oni to jakoś opacznie zrozumieli. Albo chcieli tak zrozumieć, żeby była znowu dyskusja na ten temat. A ja uważam, że są ważniejsze rzeczy w kraju. Homoseksualizm był, jest i będzie. Nie mam zamiaru o tym dyskutować i nikt rozsądny nie musi, bo natura to sama załatwia.

(...)

Czyli w swoim mniemaniu jest pan bohaterem?

Absolutnie się nim nie czuję. Powiedziałem swoje zdanie i to zdanie zostało wmontowane w jakąś aferę.

Więc jest pan ofiarą?

Tak. Padłem ofiarą heterofobii. To się fachowo nazywa homoterror i ja zostałem jego zakładnikiem. Nie może być tak, że skoro mam inne zdanie, to jestem, cytując internautów, „bydlakiem, chamem i cebulakiem, któremu wystaje z butów słoma”. Żyjemy w kraju demokratycznym, w którym każdy ma prawo do własnego zdania, tak samo homoseksualiści, jak ja. Ale jak widzę porównanie: „Jakubiak: Nie zgadzam się na adopcję dzieci przez pary homoseksualne” i „Tochman: Takie zdania grożą budową obozów koncentracyjnych”, myślę sobie, że to już nie jest dyskusja światopoglądowa, tylko jakiś absurd. Dom wariatów.