W nocy z czwartku na piątek Ewa Kopacz rozmawiała z dwójką swoich ministrów - Włodzimierzem Karpińskim i Marią Wasiak. Chodziło odprawę dla nowej minister i umieszczenie Igora Ostachowicza w zarządzie PKN Orlen.

Rzecznik rządu Iwona Sulik przyznaje jedynie, że "faktycznie w nocy doszło do spotkania Ewy Kopacz z szefami dwóch wymienionych resortów" oraz, że "dalszy rozwój wypadków był skutkiem interwencji pani premier".

Spotkanie z dwójką swoich ministrów Kopacz rozpoczęła ponoć wzburzona - informuje tvn24.pl. Stwierdziła, że "nie wyobraża sobie", aby Wasiak mogła zatrzymać odprawę, jeśli nadal chce być członkiem rządu. Szefowi resortu skarbu powiedziała to samo w kontekście posady dla Ostachowicza.

Minister infrastruktury była na to przygotowana i - według informacji tvn24.pl- sama zgłosiła wtedy propozycję wyjścia z impasu poprzez przekazanie pieniędzy na cel charytatywny oraz poinformowania o tym w porannym komunikacie.

Inaczej wyglądała ponoć rozmowa premier Kopacz z Włodzimierzem Karpińskim. Szefowa rządu miała pretensje przede wszystkim o to, że minister skarbu powołał Ostachowicza na członka zarządu Orlenu bez jej wiedzy i to na dodatek w dniu zaprzysiężenia rządu. Karpiński próbował tłumaczyć się ze swojej decyzji i bronić jej, co z kolei jeszcze bardziej miało zdenerwować Kopacz. Wtedy po raz kolejny pojawił się temat ewentualnej dymisji ministra skarbu. Ostatecznie stanęło na tym, że Ostachowicz sam - dla dobra sprawy - zrezygnuje ze stanowiska, a Karpiński zostanie w resorcie jeśli uda się uspokoić opinię publiczną.