Ukraińscy komentatorzy nie spodziewają się przełomu w czasie rozmów w Mińsku. Nie wykluczają jednak, że rozpoczną one długo oczekiwany proces pokojowy. Prezydenci Rosji, Ukrainy i Kazachstanu oraz szefowa unijnej dyplomacji mają omawiać w Mińsku sytuację na Ukrainie.

Prezydent Petro Poroszenko od dłuższego czasu mówi, że ukraińskie władze opowiadają się za pokojem. Ceną nie może być jednak rezygnacja z własnej niepodległości, czy też części terytorium. Dlatego szefowi państwa zależy na mińskim spotkaniu, a szczególnie rozmowie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Politolog Ołeksij Harań zwraca uwagę, że na miejscu będą także obecni przedstawiciele Unii Europejskiej. Jego zdaniem nie będzie radykalnego przełomu. Rozmowy mogą być jednak początkiem procesu pokojowego jeżeli zechce tego Rosja. "Moskwa wiele mówiła, ale jedną ręką zabijała naszych obywateli, a drugą cynicznie przysyłała nam konwój z pomocą humanitarną" - dodał Ołeksij Harań.

W ostatnich dniach swoją działalność nasilili wspierani przez Moskwę separatyści. Zaczęli częściej atakować ukraińskie jednostki starając się odbić wyzwolone terytoria. W Dniu Niepodległości Ukrainy zorganizowali w Doniecku paradę ukraińskich jeńców wojennych otwarcie poniżając jej uczestników.