To kamień milowy w polskiej nauce. Tak program Brite, w ramach którego wystrzelono w kosmos drugiego polski satelita - Heweliusz, ocenia profesor Marek Banaszkiewicz.

Dyrektor Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk mówił w radiowej Jedynce, że to ważne wydarzenie dla polskich badań kosmosu. Jak powiedział, po pierwszym próbnym satelicie zbudowanym przez studentów, jest to krok w stronę profesjonalnych satelitów, w tym wypadku naukowych. W przyszłości jednak może pomóc w konstruowaniu innych satelitów - przeznaczonych do celów praktycznych, na przykład obserwacji Ziemi.

Satelitę wystrzelono z chińskiego centrum kosmicznego. Obecny w tam koordynator projektu Tomasz Zawistowski powiedział, że obecnie Heweliusz znajduje się na 47-metrowej rakiecie. Jest ona zwykle wykorzystywana do wystrzeliwania satelitów chińskich. Polskiego satelitę wyniesie bliską orbitę okołoziemską, na wysokość około 630 kilometrów.

W kosmosie jest już jeden polski satelita naukowy - Lem, którego wystrzelono rok temu. Profesor Zbigniew Kłos z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk zauważył, że praca przy obu satelitach połączyła polskie środowisko naukowe. Obecnie polskie zespoły wiedzą jak budować większego satelitę, który będzie wypełniał kolejne misje naukowe, czy nawet użytkowe - przekonywał ekspert.

Lem i Heweliusz - obok 2 kanadyjskich i 2 austriackich satelitów - należą do międzynarodowej misji Brite. Wszystkie są niewielkie: to sześciany o boku około 20 centymetrów. Heweliusz nieco różni się od Lema oraz austriackich i kanadyjskich "braci". Zawarto w nim kilka eksperymentalnych rozwiązań technologicznych jak sprawdzanie pamięci w warunkach radiacji czy otwieranie malutkich systemów mechanicznych. Nieco zmodyfikowany został też teleskop. Heweliusz, gdy już znajdzie się w kosmosie, przez kilka lat będzie prowadził precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd.

Budowie i wystrzeleniu satelitów Lem i Heweliusz patronuje radiowa Jedynka.