Obaj biznesmeni odsiedzieli w łagrach ponad 10 lat. Zarzucano im między innymi oszustwa podatkowe i kradzież ropy. Jednak obrońcy praw człowieka przekonywali, że Chodorkowskiego i Lebiediewa dosięgła zemsta polityczna prezydenta Władimira Putina. Tak też uznali sędziowie Trybunału w Hadze. W swoim orzeczeniu stwierdzili, że „atak na Jukos nosił charakter polityczny”. Orzekli też, że Rosja powinna wypłacić byłym akcjonariuszom rosyjskiego koncernu rekompensatę w łącznej wysokości 50 miliardów dolarów.
Tymczasem władze Rosji zamierzają odwołać się od tej decyzji. Mówił o tym na konferencji prasowej w Moskwie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. „Nie wyczerpały się jeszcze wszystkie możliwości proceduralne. Przewidziane są apelacje i strona rosyjska będzie wykorzystywać wszelkie możliwości dla obrony swojej pozycji” - powiedział rosyjski minister. Dla Moskwy taka decyzja sądu w Hadze jest zaskoczeniem. Po tym jak Chodorkowski i Lebiediew zostali ułaskawieni, w Rosji sądzono, że sprawa Jukosu została definitywnie zamknięta.