Roman Giertych, były wicepremier prowadzący obecnie praktykę adwokacką chciał stworzyć grupę wymuszającą pieniądze od najbogatszych Polaków: Jana Kulczyka, Zygmunta Solorza, Leszka Czarneckiego i Michała Sołowiowa - twierdzi "Wprost" powołując się na posiadane przez siebie nagrania rozmów Giertycha.

"Wprost" relacjonuje spotkanie do jakiego doszło w 2011 roku między Romanem Giertychem, Janem Pińskim (obecny redaktor naczelny "Uważam Rze") i Piotrem Nisztorem, dziennikarzem, który przygotowywał książkę o Janie Kulczyku. - W sierpniu 2011 byłem na urlopie w Egipcie. Kontaktu z mną szukał Jan Piński. Spotkaliśmy się zaraz po moim powrocie. Piński nagabywał mnie, żebym sprzedał prawa autorskie do książki. Zaproponował 300 tysięcy złotych. Odmówiłem. Wtedy Piński zaproponował, że "Długi" chce się ze mną spotkać i on takie spotkanie z "Długim" zaaranżuje - relacjonuje Piński ("Długi" to właśnie Roman Giertych).

Spotkanie Piński-Nisztor-Giertych miało miejsce 18 sierpnia 2011 roku w kancelarii Giertycha. Treść rozmowy nagrał Nisztor. - Postanowiłem zarejestrować spotkanie. Dlaczego? Ponieważ propozycja złożona przez Pińskiego była podejrzana. Spodziewałem się, że w trakcie spotkania padną kolejne podejrzane propozycje. Nie myliłem się - tłumaczy dziennikarz. W czasie spotkania Giertych tłumaczył Nisztorowi, że ma sposób na to jak zarobić na książce o Kulczyku. - Ja wiem, że Kulczyk za tym chodzi (by biografia się nie pojawiła się na rynku – red.). Oczywiście ja to robię dla pieniędzy. (…) I chętnie bym dodał do pakietu groźbę książki, tak? - mówił w czasie spotkania były wicepremier. Następnie wyjaśnił Nisztorowi jak widzi przejęcie praw do książki. - Spółka kupuje anonimowo. Oczywiście przez mojego człowieka. Mojego nazwiska nie będzie. Kupuje, płaci podatki, wszystko. Za robotę masz zapłacone pięć razy tyle, co dostaniesz w najlepszym wariancie mega bestsellerów. I zabieramy się za następnego gościa (miliardera – red.), tak? Bo dla mnie to jest biznes. Ja na tym zarobię. Nie ukrywam (…). W tej chwili modus operandi, że se bierzemy następnego gościa, tak? - proponował Giertych.

- Piotrek, moja ostateczna propozycja: cztery stówy (400 tysięcy złotych – red.) i dziesięć pro (chodzi o procenty, od tego co uda się wyciągnąć od Kulczyka – red.) - zaproponował ostatecznie były wicepremier. Następnie proponuje napisanie przez Nisztora kolejnych książek. Padają nazwiska Zygmunta Solorza-Żaka, Michała Sołowiowa i Leszka Czarneckiego.

Nisztor propozycję odrzucił.

Więcej w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".