Według nieoficjalnych informacji, do których dotarł tvn24.pl, kontrola wykazała, że profesor Chazan złamał przepisy ustawy o zawodzie lekarza nie informując pacjentki o innej placówce, w której mogłaby dokonać aborcji. Sam resort jednak odmawia udzielania informacji co zawiera raport. Minister zdrowia ma się do niego odnieść za kilka dni - informuje ministerstwo.
Tymczasem niektóre media już twierdzą, że w konsekwencji kontroli przeprowadzonej przez NFZ minister zdrowia złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie profesora Chazana, a szpital będzie musiał zapłacić ponad 50 tysięcy złotych kary.
Pod koniec czerwca pojawiły się też pierwsze wnioski z kontroli prowadzonej w szpitalu przez Rzecznika Praw Pacjenta. Stwierdzono wówczas naruszenie prawa pacjentki do informacji oraz prawa do zgłoszenia sprzeciwu wobec orzeczenia lub opinii lekarskiej, o których mowa w przepisach ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.
Stołeczna prokuratura prowadzi natomiast śledztwo w sprawie narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarza szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie. Ponadto w szpitalu trwa też kontrola stołecznego ratusza, który jest organem założycielskim placówki. Ta kontrola ma się zakończyć w przyszłym tygodniu.
Profesor Bogdan Chazan odmówił pacjentce wykonania aborcji, mimo że były co do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Lekarz powołał się na klauzulę sumienia - nie wskazał jednak pacjentce innego lekarza lub placówki, gdzie można by wykonać zabieg. Profesor twierdzi, że nie zrobił tego, bo nie znał takiej placówki.