Tygodnik "Wprost" przekazał śledczym nagrania polityków wykonane z użyciem nielegalnego podsłuchu. Mec. Jacek Kondracki poinformował, że prokuratura otrzymała wszystkie nagrania, w których posiadaniu było "Wprost". Nie sprecyzował jednak, czy "Wprost" przekazało prokuraturze również nowe nagrania, które tygodnik miał - według informacji "Gazety Wyborczej" - otrzymać 19 czerwca. - Czy są inne nagrania? Nie wiem - uciął temat.

Kondracki zapewnił, że ujawnione nagrania - jak zapewnił go redaktor naczelny tygodnika "Wprost" Sylwester Latkowski - nie zawierają chronionych tajemnicą dziennikarską danych pozwalających na identyfikację informatora gazety. Nagrania zostały przekazane prokuraturze na przenośnym nośniku pamięci (pendrive).

Prokuratura potwierdziła już, że redaktor naczelny "Wprost" za pośrednictwem pełnomocnika przekazał nośnik z nagraniami polityków. W oficjalnym komunikacie prokuratura poinformowała również, że mecenas Jacek Kondracki złożył oświadczenie, iż nagrania te nie zawierają tajemnicy dziennikarskiej. Materiał ten został dołączony do akt postępowania w sprawie nielegalnego podsłuchiwania polityków, prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga.

"Wprost" opublikował nagrania rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką (z lipca 2013 roku) oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza (z lutego).

Tymczasem "Gazeta Wyborcza" informuje, że "Wprost" ma kolejne nagrania rozmów, m.in. byłego rzecznika rządu Pawła Grasia, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego i ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego. Nie wiadomo, czego mogły dotyczyć rozmowy i kiedy zostały zarejestrowane. Nie wiadomo jednak, czy także te nagrania mecenas Kondracki dostarczył prokuraturze.

Trwa ładowanie wpisu

Prokuratura wszczęła dochodzenie w dwóch sprawach. Jedną z nich jest nielegalne nagrywanie polityków. W związku z tym w środę doszło do przeszukania w siedzibie "Wprost", gdzie śledczy usiłowali uzyskać nośniki z nagraniami. Działania prokuratury w redakcji tygodnika skrytykowało - jako nieprofesjonalne - Ministerstwo Sprawiedliwości.