Dlaczego ciężarna kobieta musiała czekać 24 godziny z dzieckiem, które zmarło przed urodzeniem, zanim lekarze zdecydowali się przeprowadzić zabieg usunięcia płodu? Rybnicka policja pod nadzorem prokuratury prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci nienarodzonego dziecka.

Policja wyjaśnia, czy lekarze z rybnickiego szpitala narazili na niebezpieczeństwo 20-letnią ciężarną kobietę i przyczynili się do śmierci jej dziecka. Kobieta miała pilne skierowanie od ginekologa w związku ze stwierdzeniem kłopotów z tętnem dziecka.

Mimo to - jak twierdzi - na badanie czekała kilka godzin. Kiedy już została przebadana, okazało się, że dziecko nie żyje. Bliscy pacjentki przez kolejne kilka godzin prosili lekarzy z rybnickiego szpitala, by natychmiast przeprowadzili cesarskie cięcie i usunęli martwe dziecko. Jak mówi rodzina kobiety, do zabiegu doszło dopiero po 24 godzinach.

Śledczy ustalają teraz, czy dziecko zmarło, zanim kobieta trafiła do szpitala, czy już w szpitalu, podczas oczekiwania na badanie. Sprawdzą też, jakie były okoliczności przyjęcia pacjentki do placówki. chodzi o to, czy zastosowano wszystkie potrzebne procedury medyczne w odpowiednim czasie. Na razie policja zabezpieczyła dokumentację medyczną ze szpitala.