Pożyczka prezesa PiS pod lupą prokuratury. Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte z urzędu. Ma związek z niedawnym artykułem "Newsweeka" .Tygodnik napisał , że prezes PiS dwa i pół roku temu zapożyczył się w związku chorobą mamy na 200 tysięcy złotych u osoby prywatnej. Chociaż na posłach spoczywa obowiązek ujawnienia nazwisk ich wierzycieli, to Kaczyński w kilku kolejnych oświadczeniach majątkowych pominął te informacje.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin podkreśla, że prezes Jarosław Kaczyński niczego w oświadczeniu nie ukrył. Polityk powiedział, że "jest przekonany, że jeśli prokuratura w tej sprawie będzie chciała działać profesjonalnie to stwierdzi, że żadnego uchybienia nie było". Poseł PiS dodał, że Jarosław Kaczyński nie ma zamiaru ukrywać nazwisk wierzycieli, jednak były premier nie wie, czy te osoby chciałyby, by ich dane podano do wiadomości publicznej.

Julia Pitera z Platformy Obywatelskiej uważa, że wypełnianie oświadczeń majątkowych stało się fikcją. W jej opinii, politycy przyzwyczaili się do tego, że mogą podawać niedokładne lub niepełne informacje. "To są właśnie skutki nieegzekwowania prawa w stosunku do funkcjonariuszy publicznych, którzy te prawo naruszają" - stwierdziła.

Sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski uważa, że oświadczenia majątkowe polityków powinny być sprawdzane. Dlatego jego zdaniem dobrze, że prokuratura zainteresowała się sprawą. Zaznaczył przy tym, że trudno stwierdzić jakie będą efekty kontroli.

Minister w kancelarii prezydenta profesor Tomasz Nałęcz przypomniał, że prezes Kaczyński nie znajdował zrozumienia dla zegarka ministra Nowaka i śmiał się z całej sytuacji, a teraz "rechot wrócił do niego echem". "Nie śmiej się dziadku z cudzego upadku" - dodał polityk. Profesor Nałęcz powiedział, że zarówno byłemu ministrowi transportu, jak i prezesowi PiS życzy, aby z całego zamieszania wyszli obronną ręką.

Przed sądem toczy się proces byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, oskarżonego o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Podobne problemy ma również poseł Janusz Palikot. W tym tygodniu prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie luksusowego zegarka Palikota, którego to "zapomniał" wpisać do oświadczenia majątkowego.

W sprawie pożyczki prezesa PiS w ciągu 30 dni ma zapaść decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa.