Ukraina spłaciła część długu za dostawy rosyjskiego gazu ziemnego. To 786 milionów dolarów za gaz dostarczony w lutym i marcu bieżącego roku.

Informację ukraińskiego ministra do spraw energii, Jurija Prodana, potwierdził premier Rosji Dmitrij Miedwiediew, który zastrzegł jednak, że o wpłacie pieniędzy będzie można mówić dopiero wtedy, gdy znajdą się one na koncie koncernu Gazprom. W Berlinie spotkali się dziś ministrowie do spraw energii Ukrainy i Rosji oraz szefowie koncernów gazowych obu państw. Tematem rozmów były dostawy gazu ziemnego z Rosji.

Negocjacje mają być kontynuowane w poniedziałek w Brukseli, jeśli do tego czasu Gazprom otrzyma ukraińską wpłatę. Komisarz Unii Europejskiej do spraw energii Guenther Oettinger powiedział, że choć nie udało się zawrzeć porozumienia, to osiągnięto postęp. Dodał, że do przełomu powinno dojść w poniedziałek i wyraził nadzieję, iż porozumienie uda się zawrzeć do wtorku. Minister Prodan dodał, że Gazprom chce rozmawiać o kompleksowym rozwiązaniu problemu.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył tymczasem, że jego kraj nigdy nie kupi gazu po proponowanej przez Rosję cenie prawie 500 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. "Albo poniedziałkowe rozmowy zakończą się zawarciem porozumienia, albo skierujemy sprawę do międzynarodowego arbitrażu" - oświadczył Jaceniuk na posiedzeniu rządu.