To jedno z najciekawszych pod względem edytorskim wydawnictw w Polsce. W niczym nie przypomina jubileuszowej kokieterii, pełnej lukrowanego samozadowolenia pyszniącego się wobec serii smętnych fotografii słabej jakości. W „Powidokach” zdjęcie, collage i obraz stanowią podstawę. Obowiązuje metoda pars pro toto. Opowiedz mi o drobiazgu, wyłoni się całość.

Pamięć zachowuje kadry, zdarzenia, obrazy, wizje. Zostają na ułamek sekundy albo na lata. To powidoki. Wydany przez Szkołę Filmową w Łodzi art book jest „powidokiem” legendy szkoły przy ulicy Targowej. Wspaniały, świetnie pomyślany album, który sam w sobie jest małym dziełem sztuki. Art book nie zastąpi oczywiście kroniki uczelni, nie ma zresztą takich ambicji. Zamiast chronologicznego opisu sukcesów, tytułów i nazwisk związanych ze Szkołą Filmową przypomina wręcz chaotyczny zapis wrażeń wybranych absolwentów, niekoniecznie tych najsłynniejszych. Nie ma podziału ról, funkcji, definicji, mniej lub bardziej sprawiedliwych ocen, również ocen po latach. Język prozy, sprawozdania, został zastąpiony językiem poezji – jak celnie zauważył spiritus movens wydawnictwa Mariusz Grzegorzek, rektor Szkoły Filmowej. Najważniejsza jest bowiem forma, nie literki. Impresje słowne przegrywają z plastycznymi, wizualnymi. Albo inaczej: kino wygrywa z gadaniem o kinie.

To jedno z najciekawszych pod względem edytorskim wydawnictw w Polsce. W niczym nie przypomina jubileuszowej kokieterii, pełnej lukrowanego samozadowolenia pyszniącego się wobec serii smętnych fotografii słabej jakości. W „Powidokach” zdjęcie, collage i obraz stanowią podstawę. Obowiązuje metoda pars pro toto. Opowiedz mi o drobiazgu, wyłoni się całość. Od małej anegdoty, przybrudzonej serwetki z pierwszym pomysłem filmu albo sfotografowanej polaroidem emocji po szeroki obraz legendy jednej z najlepszych artystycznych uczelni na świecie. „Czarny Kapturek” Piotra Dumały, bardzo łódzki Nowy Jork Marii Kornatowskiej, projekt surrealistycznego filmu Wojciecha Jerzego Hasa oraz opis męki, jaką są uczelniane egzaminy. Polański, Królikiewicz, Dylewska, Brzozowski, montażyści, operatorzy, reżyserzy. Grzegorz Małecki zostaje wtłoczony w dzieło, Wanda Jakubowska, autorka „Ostatniego etapu” – „ciągle w męskiej marynarce i z papierosem”; operator, który był jazzmanem – Witold Sobociński, stąd blisko już do Krzysztofa Komedy, dalej Polański, Kluba, Morgenstern. W sumie 24 eseje wizualne, historia szkoły zapisana obrazami. Wszystko albo nic. Wszyscy albo nikt. Do wyboru, do koloru. „Powidoki” są zaproszeniem do oglądania książki, która jest kinem.

Powidoki. Afterimages | Szkoła Filmowa w Łodzi | Recenzja: Łukasz Maciejewski | Ocena: 5 / 6