- Cieszę się, że mogę powiedzieć, przynajmniej o Podkarpaciu, że prognozy są nienajgorsze i póki co ilość zdarzeń jest mniejsza niż się obawialiśmy kilkadziesiąt godzin temu - mówił premier w piątek w czasie wizyty w Medyce. Dodał jednak, że nie brakowało podtopień i zdarzeń związanych z bardzo silnym wiatrem.

Premier mówił, że uspokajające komunikaty dot. zagrożenia powodziowego dotyczą Podkarpacia, ale opady w Małopolsce i przede wszystkim na Śląsku będą jeszcze stwarzały zagrożenie. - Tylko na Śląsku w kilkudziesięciu miejscach poziomy wód są powyżej stanów alarmowych, ale mamy nadzieję, że jeśli nie będzie długotrwałych, intensywnych opadów, to unikniemy najczarniejszego scenariusza - podkreślił szef rządu.

Premier zastrzegł, że spodziewa się jeszcze wielu interwencji punktowych straży pożarnej i innych służb. - Na pewno jeszcze będą zdarzały się podtopienia, ale wiele na to wskazuje, że nie powinien się powtórzyć dramat z 2010 roku - mówił premier.

Premier podkreślił, że kiedy pojawiają się zjawiska kryzysowe, funkcjonariusze państwowi i urzędnicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo muszą być na miejscu i oczekuję tego także od wojewodów. - Uważam, że ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo, informację, opiekę zdrowotną powinni być możliwie blisko ludzi i na miejscu takich potencjalnych zdarzeń - mówił Donald Tusk.

Premier wyraził uznanie dla akcji funkcjonariuszy Staży Granicznej w podtopionym szpitalu w Ustrzykach Dolnych. - Brawurowa akcja ratowania szpitala jest również powodem żeby nisko skłonić głowę przed wysiłkiem funkcjonariuszy Straży Granicznej i tych wszystkich, którzy dołożyli swoich starań, dzięki czemu uratowano szpital - mówił premier. Piwnice szpitala zostały zalane po przelaniu zabezpieczenia z worków z piaskiem. Szpital funkcjonuje już normalnie, nie ma zagrożenia dla pacjentów oraz personelu.