Eugeniusz Kłopotek ostro o wykorzystywaniu powodzi w kampanii przedwyborczej. "Nienawidzę polityków, którzy wykorzystują dramaty, takie jak zagrożenie powodziowe, w celach wyborczych" - powiedział w Trójce poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego. "Jeżeli już chcą jechać na wały, to łopatę w rękę i do roboty" - dodał Kłopotek, który też kandyduje do Parlamentu Europejskiego.

Zadeklarował, że gdyby życie i mienie ludzi było zagrożone, to działacze PSL-u pospieszyliby z pomocą.

Poseł powiedział, że jest zmęczony poziomem kampanii wyborczej. Jego zdaniem zaniżają go największe partie i te ugrupowania, które walczą o przekroczenie progu wyborczego. Kłopotek wyraził przekonanie, że jego partia wejdzie do Parlamentu Europejskiego, a może nawet otrzyma więcej niż 10 procent głosów.

Mówiąc o dobrych notowaniach sondażowych Nowej Prawicy poseł wyraził opinię, że wiele osób zniechęconych największymi partiami popiera nowe ugrupowanie. Nie wiadomo jednak, czy na nie zagłosują. Kłopotek przyznał, że Twój Ruch, który ma małe poparcie, znalazł się w trudnej sytuacji. Zasłużył sobie jednak na to prowadzoną w ostatnich latach polityką. Gość Trójki dodał, że jest zniesmaczony faktem, iż były prezydent Aleksander Kwaśniewski pracuje dla firmy ukraińskiego oligarchy. Jest to tym bardziej dwuznaczne, że Kwaśniewski jeździł na Ukrainę jako wysłannik instytucji europejskich.

Kłopotek dodał, że cała sprawa uderzy w Twój Ruch, który Kwaśniewski wspiera.

Podsumowując działalność PSL-u w wolnej Polsce Kłopotek powiedział, że jest to partia środka, która może współpracować z różnymi ugrupowaniami.

Przypomniał, że to PSL pomogło utworzyć obecny rząd. Politycy Stronnictwa wynegocjowali też dla polskich rolników wyższe dopłaty, niż proponowała Unia Europejska. Kłopotek zadeklarował, że jego ugrupowanie nigdy nie zmieni programu ani nazwy. Powiedział jednak, że Stronnictwo popełnia błąd, usiłując zrobić coś dobrego dla wszystkich. Powinno się natomiast skoncentrować na sprawach wsi i rolnictwa, samorządu, a także małych i średnich przedsiębiorstw.