Władze Nigerii nie zgadzają się na warunki stawiane przez sektę Boko Haram. Islamiści chcieli wymienić porwane przez siebie uczennice na siedzących w więzieniach współtowarzyszy. Wciąż nie wiadomo, gdzie bojownicy trzymają uprowadzone uczennice.

Islamiści z Boko Haram zagrozili, że sprzedadzą porwane uczennice na targu niewolników. W jednym z klipów umieszczonych w internecie zażądali wolności dla swoich współtowarzyszy w zamian za uwolnienie dziewczynek.

Władze Nigerii oświadczyły, że są gotowe rozmawiać z Boko Haram, jeśli grupa przyśle swoich negocjatorów do stolicy. Jednak prezydent Goodluck Jonathan wykluczył wymianę jeńców. Poinformował o tym jeden z brytyjskich ministrów, który poleciał do Nigerii, by rozmawiać o ewentualnej pomocy w uwolnieniu nastolatek.

Miejsce przetrzymywania uprowadzonych miesiąc temu uczennic nie jest znane. Nigeryjskie władze twierdziły kilka dni temu, że mają informacje na temat miejsca ich pobytu, ale nie podały szczegółów. Do Nigerii miały polecieć grupy izraelskich komandosów oraz amerykańskich negocjatorów, którzy chcieli pomóc w uwolnieniu dziewczynek.

Tymczasem w prowincji Borno, gdzie doszło do porwania, islamiści z Boko Haram zaatakowali oddział rządowego wojska. W zasadzce zginęło co najmniej czterech żołnierzy. Ich koledzy, rozwścieczeni incydentem otworzyli później ogień do swojego dowódcy. Oficer wyszedł ze zdarzenia bez szwanku.

Boko Haram to islamistyczna sekta, która chce wprowadzić w całej Nigerii muzułmańskie prawo szariatu. Bojownicy porwali dziewczynki prawdopodobnie na znak, że sprzeciwiają się edukacji kobiet.

W apele o uwolnienie uczennic włączyli się m.in. papież Franciszek, aktorka Angelina Jolie, amerykańska pierwsza dama Michelle Obama i brytyjski premier David Cameron.